Gorzkie żale w środku nocy.
Nie mogę spać. Mój organizm nie wydatkuje energii w ciągu dnia w wystarczającym stopniu, więc nie potrzebuje zbyt długiej regeneracji w nocy. Denerwuje mnie to i uniemożliwia sen tym bardziej, że dzisiaj widzę się zarówno z Pawłem jak i Stanisławem. Z żadnym z nich nie wiem po co i boję się, że wyjdzie z tego totalna katastrofa. Wczoraj - wydaje mi się - weszłam w stan wojny z ojcem. Siedziałam w salonie, bo cóż innego mogłam robić i oglądałam film. Nagle ojciec przyczepił się do pustej butelki leżącej na oknie, jako, że byłam w tym czasie zajęta dodatkowo rozmową na gg, zbyłam go, odpowiadając "zaraz". Naprawdę nie mam pojęcia, co mi strzeliło do głowy z tym "zaraz", to było chyba gorsze niżbym przeklęła w jego kierunku. Ojciec nienawidzi być lekceważonym i nawet przy najserdeczniejszym tonie słowo "zaraz" odbiera jako atak na jego autorytet. Być może już od dłuższego czasu szukał pretekstu do podniesienia głosu na mnie. Zdziwiłam się, gdy w poprzedni piątek z pobłażaniem potraktował mój bałagan w pokoju, który całkowicie uniemożliwiał poruszanie się w nim. Wtenczas jednak nie miał powodu do sprzeczki, wybierał się gdzieś, nie mówiąc nikomu gdzie ani w jakim celu. Teraz miał poczucie winy, może coś zrobił na tym wyjeździe, może doszedł tam do wniosku, że nie takie życie chciał wieść i szukał ujścia dla swoich złych emocji. Siedziałam bezbronna na kanapie od kilku miesięcy wpisując się w ten sam krajobraz, to czemu miał się na mnie nie wydrzeć? Nie widzę powodu, dla którego miał się na mnie nie wydrzeć. Trafił jednak w najgorszy moment. Wszystko się skumulowało. I płaczę. O 3 nad raniem ronię łzy. Myślę, że można inaczej obchodzić się ze mną. Jak jest taki drażliwy na widok mnie marnującej czas, to przecież nikt mu nie broni wysłać mnie do Albanii. Z miłą chęcią pojadę, a jak szczęście dopisze, to zwolnię tatusia od trosk związanych z utrzymywaniem mnie, inwestycją tak nierentowną przecież, sprzedam się. Sama się sprzedam, dobrowolnie, z przyjemnością. Mój chaos wcale się nie zmniejsza, gdybym miała honor, z pewnością bym się nim uniosła i uciekła, lecz nie mam i jestem wygodna. W najbliższym półwieczu nie planuję żadnych ucieczek przed ojcowską tyranią. Chcę spać i śnić o życiu jakiego nie mam.