Nie milcz do mnie.
Nie ma to jak skasowana notka. Skasowana notka zawsze działa orzeźwiająco i skłania do refleksji czy usunięta treść nie była treścią do tego stopnia niepożądaną, że wywołała boską interwencję. Właściwie nic kontrowersyjnego nie napisałam. Tyle, że siedzę z nosem w ekranie kopmutera i wyczekuję jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Jakiegoś ustosunkowania się do mojego problemu (bo przecież, że nie jego, on pewnie co rano budzi się przy innej koleżance). Żadnej skomplikowanej analizy, oczekuję zwykłego stwierdzenia, że kończymy znajomość albo zaproszenia do powtórki. Chcę go jakoś zaklasyfikować, żebym przypadkiem nie zaczęła idealizować sobie jego postaci i wkręcać jak to on nie pachniał albo jak to czule mnie nie obejmował. Nienawidzę jak ludzie do mnie milczą, to jest wyłącznie mój przywilej.
Czyżbym wyczerpała już limit erotycznych przygód na okres wakacji 2010?
Dodaj komentarz