Sssssssserrrrdecznie pozdrawiam...
Po pierwsze mam ochotę napluć Ci w twarz, mamo i wyrwać wszystkie Twoje, tak piękne i gęste włosy. Po drugie, ostatkiem sił powstrzymuję się od tego, by nie nazwać Cię obelżywie, ale to jedynie w trosce o to jak mnie postrzegają inni. Bardzo źle by to wyglądało i o mnie świadczyło, gdybym wykrzyczała to, co w tej chwili o Tobie myślę. Mamo, Ty ciągle nie rozumiesz, Ty ciągle wątpisz w moją inteligencję, obrażasz mnie tym. Twoje wścibstwo przestało mnie już bawić. Jutro kończę 19 lat, mamo. Czy to nie najwyższa pora pozwolić mi na prywatność? Niech to będzie Twój prezent dla mnie. Zostaw mi trochę mojej przestrzeni. Tyle mądrych ludzi na świecie pisze blogi, a Ty uparłaś się żeby czytać właśnie mój. Chcesz, podeślę Ci kilka linków do blogów moich rówieśników, może będą nawet ciekawsze, może opisy z nocy poza domem będą bardziej szczegółowe, tak żebyś mogła wyrobić sobie pogląd na życie seksualne młodych w XXI wieku. Mamo, za dużo chcesz wiedzieć, a za mało pracy włożyłaś w swobodny dostęp do informacji. Nie będę uderzać w smutne tony, ani czynić łzawych retrospekcji, bo nawet nie żalu o to co było i jak było w przeszłości, ale jedno jest pewne: musisz zrozumieć, że szpegowanie mnie to droga do nikąd. Naprawdę nie chce mi się bawić z Tobą w kotka i myszkę. Mam mnóstwo czasu, mam trochę cierpliwości więc mogę codziennie zakładać nowego bloga, ale po co? Wiem, że życie bywa nużące, ale nie mogę brać na swoje barki obowiązku bawienia Ciebie. Nie chcę dla Ciebie pisać, nie chcę byś mnie czytała. Czy wyrażam się jasno? Przecież widzę jak się uśmiechasz, przecież wiem, że taborety w naszej kuchni miałyby więcej zrozumienia dla moich słów. Nic nie poradzę, zrób jak uważasz, a ja podejmę kolejny krok. I się nie uśmiechaj, bo szpiegostwo wyssałam z mlekiem matki, a jak wiesz, ssałam dłużej niż inne dzieci.