Pokucharzylabym.
Zescie sie uperli, nic nie piszecie, a ja tu na obczyznie kontaktu z drugim czlowiekiem potrzebuje. Jakiegos zimnego kubla pomyj, cobym mogla zachowac honor polskich kobiet w albanskich oczach. Tak sobie mysle, ze przesadzilam, co prawda stalam sie kurortowa gwiazda, ale chyba w zlym znaczeniu. To znaczy... Nie wiem co znaczy, ale wiemy o co chodzi, prawda? Gwiazda, to taka osoba, za ktora mnoza sie ironiczne usmieszki w ksztalcie litery "V". Przygwiazdorzylam. Chyba wszyscy mlodzi i starzy albanczycy, a nawet dzieci juz wiedza, ze pani w kwiecistej sukience szuka tutaj erotycznego spelnienia. Dzisiaj wchodzac do hotelu uslyszalam wyrwane z kontekstu - moze zmyslam, bo tez i nie takie rzeczy mi sie wydawaly - miss Shqip! (w moim tlumaczeniu: miss Albanii) - i jestem daleka od traktowania tego jako komplementu, bo ton wskazywal na bezlitosna kpine:( A ja przeciez jestem takim delikatnym zuczkiem. Jednak docieraja tez do mnie pozytywne sygnaly. Wczoraj wychodzac z kawiarenki niechcacy spojrzalam na hotelowego kucharza i spotkalam sie z tak jednoznacznym spojrzeniem, ze az sie schowalam za mama (tak, ciagle stosuje ten sposob ukrywania sie przed zlymi panami). Chyba jeszcze nigdy, poza filmami nie widzialam tak napalonego wzroku skierowanego w moja strone. Warto wspomniec, ze pan kucharz jest dosc niski (wlasciwie to tutaj dominuja niscy mezczyzni, ale czy az tak mi to przeszkadza? Neee:>), obiektywnie przecietny, ale to, co mu wystaje z koszulki, mianowicie pelnowartosciowy klak wlosow bedacy zapowiedzia cudownego dywanu na klacie, nie raz juz sklonil mnie do zagryzienia piesci celem zagluszeni pisku. Poza tym wydaje sie byc uprzejmy. Moze bedzie na tyle uprzejmym by wpuscic mnie do ogrodu ziemskich rozkoszy. Nie wiem dlaczego wydaje mi sie, ze nie powinnam o tym pisac, ze zbyt sie publicznie otwieram. Ale co ja mam po tym moim zyciu, niech chociaz ta jedyna pociecha, wasze zgorszenie, wasze emocje, wasze zainteresowanie, przy zyciu mnie trzyma. Nie bedziemy sie gniewac, prawda? W koncu ktos musi wywolywac wypieki na twarzach trzynastolatek, a jesli nie podstarzali panowie, to chyba lepiej ja, prawda? Niech sie dzieci ucza, co je w zyciu czeka jesli nie beda szanowac innych. Ryyyyyyyk! Tak, tak, brak szacunku do samego siebie. Zem poszla w awangarde literacka, szpan. Ten nadmiar slonca napelnia mnie trescia, mam ochote pisac i pisac. Tylko teraz mi przeszlo. W kazdym razie kucharz jest teraz numerem jeden, mam nadzieje, ze w koncu spotkamy sie w zepsutej windzie. Byle szybko, bo zostalo mi juz tylko jakies 5 dni na miejscu. Trzeba dzialac! Tylko caly problem w tym, ze to on musi mi szepnac-zostawic karteczke-zatrzymac jako pierwszy, bo co ja moge jako kobieta w tym na poly muzulmanskim kraju... Zreszta boje sie jednej rzeczy: skoro juz stalam sie "gwiazda", to moze byc tak, ze cale Golemi (miejsce mojego pobytu) bedzie zadne relacji z obrabiania egzotycznego dziewczatka i pozniej nie bede nawet wiedziala, ze sprzedawczyni w sklepie podajac mi chleb z usmiechem na ustach powie w tym swoim do niczego nie podobnym jezyku "slyszalam, ze kucharz cie obrabial, ale z tym cellulitem to powinnas zdecydowanie cos zrobic", a ja niczego nieswiadoma sie jeszcze usmiechne i powiem "dziekuje". Ciezkie zycie. Co ja chcialam powiedziec... Jestem ciekawa czy {kucharz}czeka na mnie pod pozorem rozmowy z kolegami na zewnatrz, moze znow spotkalabym to spojrzenie i moze tym razem sie usmiechnela, bo mamy ju nie ma. Piers do przodu Ala, wzrok do gory, zrob to tak, jak robia na filmach!
Ja przepraszam, bede grzeczna, a po powrocie wybaczymy sobie wszystkie te pornonotki. Co ja mialam, aaa pogode jeszcze sprawdzic. Prosze sobie wyobrazic, ze tu juz drugi dzien pada deszcz. Niby z przerwami, wczoraj jedynie z rana, dzisiaj wiekszosc dnia, a ja sie boje, ze jutro bedzie lalo caly dzien i tak przez dni kolejne. Przeciez w tych newralgicznych dla mojego panienstwa chwilach, nie moge sobie pozwolic na siedzenie w pokoju. Zostaje winda, chociaz resztki mojego romantyzmu plota tez scenariusz ze spacerem za raczke po plazy, ale... mezczyzn to chyba nie interesuje. Dobra, zapisuje, spojrze na pogode, wstaje, piers do przodu i pracuje na ogrod rozkoszy. Co za bzdury...