O CKE..
Już myślałam, że przyjemność nieprzespanej nocy mnie ominie, że matura spłynie po mnie jak po kaczce, a wszystkie paznokcie u moich rąk pozostaną nietknięte, jednak teraz, na dzień przed matura już wiem, że bez środków farmakologicznych się nie obejdzie.Po całonocnym przewracaniu się z boku na bok, próbie oglądania Kordiana w reżyserii Englerta (hah, chciałam napisać Engela, może wtedy byłoby to chociaż trochę ciekawsze), jestem potwornie zmęczona, pewna rychłego nadejścia końca świata i pełna podziwu dla autorów tegorocznej matury, którzy nie wiadomo co sobie myśląc, a może zbyt dużo czytając markiza de Sade, postanowili zorganizować dwa poziomy matury z polskiego (podobnie matematyki i j. angielskiego) w jednym dniu. Naprawdę nie wiem jak oni to sobie wyobrażali. Nie dość, że między jednym poziomem a drugim jest zaledwie dwu godzinna przerwa, podczas której nie da się w żaden sposób wypocząć, ledwo przejść się na spacer po Alfie, to jeszcze poziom rozszerzony zgodnie z planem kończy sie o godzinie 17! Przeciez to jest wbrew jakimkolwiek zasadom BHP! Ja mam na 18 serial! Poważnie mówię, przecież ja po 6 godzinach w szkole przypominam zwłoki, a co dopiero po 8, w tym 6 poświęconych intensywnemu wysiłkowi intelektualnemu. Myślę, że tą decyzję można by śmiało podać do sądu, przecież nawet prosty chłop małorolny mógłby z tego wysnuć wniosek, że taki rozdział pracy będzie miał przełożenie na gorsze wyniki. Naprawdę nie wiem, jak wybitnym człowiekiem trzeba być by zasiadać w komisji pracujacej nad harmonogramem matur.
Całą noc nad tym myślałam.