Mała dawka żalu z rana...
Pół gadzinki wolnego od nauki historii sobie dałam. Poszłam spać o 22:30 na 3 tzw. "cykle" (czyli 3 razy po 1,5 godziny), wstałam o 3 i powiem, że jestem szczerze zdumiona, bo moje wstawanie nie dość, że trwało dość krótko, to jeszcze w miarę bezboleśnie, tylko przez krótką chwilę rozważałam niepójscie do szkoły, co w porównaniu z półgodzinnymi rozważaniami, rozpaczliwym wtulaniem się w poduszkę i i rzucaniu w myślach najcięższych inwektyw na cały system edukacji, w których jednak przeważa jedno słowo na k., jest rezultatem pomyślnym. Doobra... co chciałam napisać? Nic. Nic nie napiszę, idę się kąpać, później może jeszcze coś doczytam z tej nieszczęsnej historii Polski, może coś spiszę.
Tłusty czwartek... Nie wiem jak się zachowam, mam nadzieję, że z kulturą. Głosy, że schudłam zaczynają doprowadzać mnie do szału. Wstyd byłoby teraz wrócić do dawnej wagi, ale gdy wczoraj usłyszałam od Malwiny "Ala, musimy się wybrać na zakupy, teraz możesz zmienić swój styl ubierania" i wyobraziłam sobie to zakupowe szaleństwo pełne wydekoltowanych bluzek i złotych pasków, to najpierw padł na mnie blady strach, a później tak ogromny bulwers (że też takie dziewczątko śmie negować słuszność mojego stylu!), że jedynie moja ćwiczona przez długie lata twarz pokerzysty, zapobiegła wybuchnięciu konfliktu. Wara dziewczątko drogie od mojego ubioru! Jest on w pewnym sensie wyrazem mojej nienawiści do pewnego olsztyńskiego liceum. Zwisa mi to jak mnie tam postrzegają, do pewnego olsztyńskiego liceum najchetniej uczęszczałabym w lnianym worku, bo to miejsce i ci ludzie nie zasługują na jakikolwiek nawet fragment mojej uwagi, wysiłku, tym bardziej, że roi się tam od eunuchów w rurkach i różowych koszulkach. Mój ubiór to też po części kamuflaż. Szczerze wierzę w to, że dzięki ubieraniu się w stonowane kolory z przewagą brązu wielokrotnie uniknęłam wezwania do tablicy. Moim celem jest zapomnienie o istnieniu uczennicy Alicji K. Pewnemu olsztyńskiemu liceum mam do zaproponowania jedynie obustronną amnestię. Niech pewne olsztyńskie liceum rychło zapomni o mnie i pozwoli zapomnieć o sobie.
Mała dawka żalu z rana lepsza niż śmietana.