O Benie Afflecku z telewizora, który wcale...
Usiadłam tu na godzinkę i tylko w celu napisania notki, a siedzę tu już od kilku godzin i w zdumieniu stwierdzam, że jeszcze nic nie napisałam. Moje sampoczucie określam na dobre plus. Echa wczorajszego wieczoru już nie brzęczą mi w uszach. Mam tzw. "wolną chatę". Do powiedzenia nie mam nic. Jutro szkoła... powód do depresji. Powinnam iść na dodatkowe zajęcia z polskiego. Minął już chyba miesiąc jak mnie tam nie było, ale wciąż się tykam tego pana polonisty. Widać, że człowiek inteligentny, dlatego tym boleśniejsze jest jego spojrzenie: "głupiaś, że nie chodzisz". No nic, trzeba iść. Aaaaa! Przypomniałam sobie, miałam sprawdzić bałkanistykę...
Ehh... Ta cała bałkanistyka to jednak nic podniecającego, ale gdybym miała wybierać między tym na UJ a prawem na UWM, zdecydowanie weszłabym na krętą drogę bałkanologii.