Zjazd i wyjazd, lecz nie podjazd...
Chyba powinnam napisać jak mi się powodzi na tych moich toruńskich włościach, ale... nie idzie mi to... Jestem rozczarowana, tyle wam powiem. Przyjechałam do domu na weekend z myślą, że przywitają mnie tu chlebem i solą, że będzie na mnie czekał ciepły obiad i kabanosy na deser, a tu niestety w lodówce tylko wczorajsza zapiekanka z makaronem i to jak się okazuje nie dla mnie, lecz dla brata. No dobrze, przełknęłam ten kielich goryczy, lecz miałam nadzieję, że chociaż trochę pobędę sobie z rodziną, przy okazji może zabiorę się na zakupy i niepozornie obkupię się na najbliższe dwa tygodnie nie naruszając przy tym własnego budżetu, a tu kolejne rozczarowanie. Mamusia sobie wyjeżdża na jakąś pracowniczą wycieczkę do Gdańska na cały weekend, tato cały dzień w biurze, z tego co widzę też gdzieś się wybiera, więc nie dość, że siedzę teraz w pustym domu, to jeszcze nici z zakupów. Jestem psychicznie zmiażdżona, jak oni mogli, przecież to mój pierwszy tydzień! Więc to prawda, że nikt mnie nie kocha. Równie dobrze mogłabym zostać w Toruniu, przynajmniej zaoszczedziłabym wtenczas 40 złotych z biletów, a 40 złotych to jest przecież poważna część studenckiego budżetu, proszę państwa, w przeliczeniu na opakowania kaszy, to będzie jakieś 10 pudełek! Zresztą ten mój miesięczny budżet, to mam wrażenie, że skończył mi się już w środę i jadę teraz na własnych oszczędnościach O_O. A to dopiero pierwszy tydzień! Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że kupiłam router i nabyłam ze trzy podręczniki tak na spróbowanie (średnia ilość stron przypadająca na jeden podręcznik: 700! Do opanowania w jeden semestr), ale gdzie się podziała reszta tych pieniędzy - zabijcie mnie - nie wiem! Mam nadzieję, że wniosek o refundację tych nadzwyczajnych wydatków zostanie rozpatrzony pozytywnie. Nie wiem co tu robię, pieniądze zawsze można przelać przez internet, więc czuję, że nic tu po mnie i jutro wracam do Torunia. Muszę jeszcze tylko zrobić pranie (damn, jak to się robiło? Ten proszek to do bębna się wsypywało?) i oddać kota. Kota? Tak, kota. Myślałam, że kocham zwierzęta i będę idealną kocią mamą, lecz po tygodniu spędzonym z 5 - miesięczną kotką zaczynam rozumieć dlaczego ojciec nie pozwalał mi na posiadanie zwierząt. Nie mam do nich serca, dyskomfort związany z roznoszącym się po pokoju smrodem kociej kupy w kuwecie albo zabawa w zrzucanie przeróżnych przedmiotów ze stołu o 5 nad ranem zdecydowanie wygrywają z moją rzekomą miłością do zwierząt. Poza tym mam wrażenie, że psychicznie niszczę tego kota. Okazuje się, że zawsze, gdy jemu zbiera się na głaskanie, ja mam tysiąc ważniejszych spraw i muszę go zrzucać z kolan, denerwuje mnie przy tym niesłychanie, gdy wtyka mi nos w jedzenie i miauczy żeby się z nim dzielić, poza tym to nieludzkie trzymać tak kota w mieszkaniu... Powiecie, że bardziej nieludzkie jest go tak porzucać, ale... no tak całkiem go nie porzucam, po prostu wraca tam skąd był wzięty, do warsztatu mojego brata i drugiego kota, z którym niedawno został podrzucony przez innego bezdusznego człowieka. Michę będzie miał, będzie miał gdzie psocić, więc chyba aż tak go nie krzywdzę żeby przed domem mi się obrońcy zwierząt do drzewa przykuwali. Ja rozumiem, zachowałam się okropnie, wykazałam się niebywałą nieodpowiedzialnością, ale to wlaśnie dalsza znajomośc z tym kotem mogłaby się skończyć tragedią. Zresztą tak gładko i bezboleśnie mi to zwracanie kota nie pójdzie, bo muszę jeszcze uświadomić brata, że kot wraca, a to będzie się wiązać z awanturą i powtórzeniem przez wszystkich domowników wszystkich przymiotników określających człowieka nieodpowiedzialnego. Własciwie już się zaczęło, przyjechał Bernard, na chwilę wróciła mama zaczęła się symfonia. Pier... to znaczy, motyla noga! Dzisiaj wracam do Torunia. W cholerę, wszyscy, myślałam, że jesteście trochę przyjemniejsi.
Piosenka nijak ma się do mojego nastroju, ale - jak to ongiś mawiała młodzież - jest spoko.
P.S. A jakaś relacja z Torunia to się pojawi?
Pozdrawiam
Podręczników się nie kupuje, podręczniki się kseruje. A i to nie w całości, tylko wybrane rozdziały konieczne do zdania egzaminu.
:)
Dodaj komentarz