• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Wkurzają mnie matki.

Kolejny nudny blog o życiu

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Zeszłe blogi
    • 1. pewna-dziewczynka

To nie przystoi.

Jestem przerażona moimi wahaniami nastrojów. Kompletnie nie mogę brać za siebie odpowiedzialności. Z czystej troski o dobro innych nie powinnam angażować się w cokolwiek, a już z pewnością powinnam mieć całkowity zakaz angażowania kogokolwiek w moje pomysły. Gdy o tym zapominam, robię idiotkę nie tylko z siebie, ale co gorsza z niewinnych ludzi.

 

Naprawdę wierzyłam w to, że pojadę we wrześniu do Czech. Nie tylko wierzyłam, ale zabrałam się za realizację tego pomysłu - zdążyłam już nawet zarezerwować nocleg w Melniku. Jednak wszystkie moje plany, wzięły w łeb po spotkaniu z naszymi kulturoznawcami. W ramach ciekawostki opowiedziałam im o tym całym moim poronionym pomyśle. Tak właściwie to miałam nadzieję, że zobaczę jakieś niekontrolowane drgnienie na twarzy Stanisława, które zdradziłoby chociażby krztę dezaprobaty z jego strony dla tego, że ledwo minął miesiąc od kiedy w zapamiętaniu nazywałam go "boskim Stanisławem", a ja tu już kręcę z jakimś nieznajomym facetem z drugiego końca Polski, ale chyba nic takiego nie znalazłam w wyrazie jego twarzy. Zarówno on, jak i Michał, jednogłośnie z podziwem stwierdzili, że to nieprzeciętna akcja i przyznali mi plus 10 do zajebistości  (nie znalazłam cenzuralnego synonimu). Przy okazji rozwinęła się dyskusja na temat wspólnego noclegu i wtenczas zrozumiałam, że jestem jedyną osobą, która wierzy w to, że wrócę z Czech w stanie - ekhm - niewinności. Cały dzień i całą noc dumałam i dumałam, jak tu zrobić żeby wilk był syty i owca cała, ale nic mądrego nie wydumałam. Z szacunku do basisty, do jego ciężko zarobionych pieniędzy i uciekającego czasu, postanowiłam postawić sprawę jasno i mejlowo odwołałam cały wyjazd.

 

Drogi eS,

Za chwilę się bardzo zdenerwujesz, a nawet - używając bardziej nacechowanej emocjonalnie retoryki - za chwilę się wk**wisz.

Nie jedziemy do Czech. Odwołuję wycieczkę.

Jest mi naprawdę głupio i jest mi wstyd, że nakręciłam całą tą akcję, a teraz odwołuję ją jakby to był niedzielny spacer do kina. Przepraszam Cię najmocniej jak potrafię, ale to po prostu nie ma prawa się odbyć, oboje padliśmy ofiarą mojej bujnej wyobraźni. Nie wiem, co sobie myślałam proponując Ci ten wyjazd, może wydawało mi się, że zrobię z Ciebie przyjaciela, ale takie rzeczy (jak damsko - męska przyjaźń) się w przyrodzie nie zdarzają, o czym oboje dobrze wiemy. Odniosłam wrażenie, że upatrujesz we mnie materiału na przyszłą dziewczynę. Taka podróż owszem, mogła by być całkiem miłym początkiem związku, gdyby nie to, że aktualnie nie szukam chłopaka i nie jestem na tyle rozwiązła by pozwolić sobie na trzy noce bez zobowiązań. Nie chcę zatem prowokować takich sytuacji i nie chcę by ktokolwiek czuł się oszukany.

Mam nadzieję, że przez mój brak powagi nie poniosłeś żadnych strat. Rozumiem Twoją złość i biorę to na klatę. Jeszcze raz przepraszam.

Ala

 

Teraz ze strachem czekam na jego reakcję. On nie z takich co to pokornie przyjmują takie wiadomości, więc mogę się spodziewać lada moment serii telefonów albo jakiegoś soczystego mejla. Telefonu nie odbiorę, ale na mejla czy tam wiadomość na gg już się psychicznie przygotowałam, więc może nie będę się ciąć. Swoją drogą to była tak typowa dla mnie akcja, że jej przebieg można było przewidzieć jak tylko wpadłam na ten pomysł. Zawsze najpierw jest zryw, zapał, później próbuję kogoś do tego zwerbować, coś tam organizuję i nagle, w poblizu finiszu dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu i że tak właściwie to szkoda mi pieniędzy. Tutaj też dużą rolę odegrała kasa. Co prawda miałam wolne środki, które całkowicie wystarczałyby mi na realizację tego pomysłu, ale wysokości tej kwoty pilnie strzegł ojciec, który ostatnio uroił sobie, że koniecznie muszę trzymać te pieniądze na czarną godzinę w toruńskich włościach. To bardzo zdrowe podejście, aaaale, szczerze mówiąc, naprawdę nie wiem jak czarna by to musiała być godzina żebym sięgnęła do własnych oszczędności. W każdym razie, tą kontrolę moich pieniędzy dałoby się jeszcze jakoś obejść, ale wizje chorego umysłu trzeba dusić w zarodku, a nie zarażać nimi innych.

 

Grr.. jeszcze muszę odwołać rezerwację:/

06 września 2010   Komentarze (9)
pewna_dziewczynka
08 października 2010 o 12:52
Panie Januszu, ja się tu zajmuję pisaniem pamiętnika, a nie rozprawy naukowej, więc wszelkie pretensje dotyczące zbyt dokładnej autoanalizy uznaję za bezzasadne. Myślę, że musi Pan sobie zmienić skalę w jakiej mierzy Pan zdrowie psychiczne przypadkiem napotkanych osób. Idąc tropem, który Pan przyjął radząc mi konsultację z psychiatrą, można bowiem dojść do wniosku, że 3/4 blogowej społeczności powinna odbywać regularne wizyty w ośrodkach zdrowia psychicznego.

Odnoszę wrażenie, że nie ma Pan dyplomu umożliwiającego rozpoznanie braku pełni sił psychicznych, więc skąd ta pewność? Co więcej pewność ugruntowana jedynie przez garść wpisów,, które równie dobrze mogły by być fikcją literacką...

Przed komputerem siedzę, gdy chcę, gdy nie chcę i nie mam czasu, nie siedzę, proste. Pan też z pewnością ma hobby, któremu poświęca się bez reszty. Ja tego nie oceniam.
Janusz
30 września 2010 o 21:29
właśnie nie wydaje mi się żebyś była taka spokojna, pozbawiona kompleksów i abyś była jak kwiat lotosu. mój wiek jest nieważny, ale zapewniam Cię, że mam więcej lat od Ciebie i trochę już przeżyłem. mówię Ci te rzeczy żebyś szybciej wyszła na prostą, nie jest moim zamiarem wpędzanie Cię w fobie społeczne. widzisz? zastanów się nad tym czy nie lepiej wyjść do ludzi zamiast przesiadywać całe dnie przed komputerem i roztrząsać jedno wyjście z domu w tygodniu i jedno obcowanie z drugim człowiekiem na blogu. nie zastanawiaj się nad każdym gestem, słowem tylko zacznij żyć intensywnie a zobaczysz, że w dużym natężeniu emocji i wrażeń nie zauważa się niuansów i łatwiej funkcjonować
pewna_dziewczynka
27 września 2010 o 22:18
Wdech i wydech... Drogi Januszu, dziękuję za troskę, aczkolwiek nie uważam by moje problemy kwalifikowały się na wizytę u psychiatry. Wiele rzeczy można mi wmówić, ale próbowanie wpędzania mnie w kompleksy na tle mojej kondycji psychicznej, jest postępkiem wysoce nikczemnym. Jest wyrazem absolutnego braku taktu i wyobraźni. Twoja propozycja bardzo mnie zabolała. Zapewne zaważy ona na dalszym moim życiu pogłębiając moją fobie społeczną.

Ile Ty masz lat, człowieku? Do lekcji, a nie wpędzać w depresje niewinne istoty, bezczelny!

Kocham i akceptuję to kim jestem. Jestem kwiatem lotosu...
Janusz
27 września 2010 o 00:32
udaj się do psychiatry może. nie kpie sobie z Ciebie tylko dobrze radzę. widzę, że masz problemy z oceną rzeczywistości i za dużo rzeczy w sobie tłumisz na co dzień, zamiast tego wypisując tutaj sekunda po sekundzie każdy aspekt Twojego dnia. to niezdrowe
pewna_dziewczynka
16 września 2010 o 23:51
Ooo, doprawdy? To co mi Janusz zaproponujesz?
Janusz
16 września 2010 o 00:03
bardzo źle z Tobą dziewczyno. potrzebujesz może pomocy? długo tak nie pociągniesz jak nie rozpoczniesz leczenia
System
06 września 2010 o 21:12
Nie chcę być złośliwy ale mówiłem,że to nie wypali.
harley
06 września 2010 o 18:29
Dziewczyno! Kto to teraz słucha tej piosenki...? Uwielbiam ją i nucę czasem ;)
innam
06 września 2010 o 17:17
I jeszcze raz to powiem: rozumiem Cię świetnie, bo działałam dokładnie tak samo przez całe swoje życie :)) Hehe. Do pewnego momentu! :)

Dodaj komentarz

Pewna_dziewczynka | Blogi